oczy mi siadaja.. X_x moze kiedys skoncze to cos co mialo byc postacia z mojej opowiesci o wampirach. Rochel jest krolem wampirow (tak, wbrew pozorom to mezczyzna). Kiedys byl aniolem (osobistym sluga Michaela), ale zwiedziony przez Lucyfera zakochal sie w cesarzu piekla i zostal za to ukarany wygnaniem na Ziemie i cierpieniem wiecznego pragnienia krwi. Nikt w Niebie nie przewidzial, ze Rochel najdelikatniejszy z aniolow bedzie w stanie kogos skrzywdzic (celem kary bylo cierpienie i poczucie bezsilnosci Rochele wobec tego ze sumienie nie pozwala mu nikogo zabic). No coz, pomylili sie. Rochel zamienil sie w straszliwa rzadna krwi bestie, ktora przekazala swe przeklenstwo dalej i wraz z armia nieumarlych wampirow zaczela tworzyc na Ziemi okrutne i kwrawe imperium. To taka smutna historia (seth ***** nos w chusteczke i ociera zdradliwa lezke z oka). I pomyslec ze te wydarzenia byly poczatkiem cholernie dlugiej opowiesci (rzeklabym niekonczacej sie opowiesci bo co wydaje mi sie ze to koniec to kolejny pomysl wpadnie mi do glowy. Boze daj mi to kiedys spisac do konca. Jestem w polowie drugiego tomu, a mam w pomysly na conajmniej 20. XDDDDD no coz... pewnie i tak nikt nie przeczytal tego co tu napisalam, ale przynajmniej wyzylam tu swoj melancholijny nastroj. modlitwa do shi: blagam, daj mi to skonczyc. amen