GŁOSUJCIE NA ALEX NO by Alexa
Next by Alexa | Previous by Alexa |
Wiem że nie lubicie czytać tych głupich długich biosów, więc mam dla was fristajl wierszyk:
W odległej przyszłości, setki lat
bardzo odmienił się nasz świat
w nim głód i wojna, rozdziera krzyk
już dawno temu czas pokoju znikł
i powiem wam, na tym wielkim świecie
czy o tym wiecie czy też nie chcecie
zjawiła się ostra i silna gościówa
gołymi rękami bebechy rozpruwa
w swej dzielni wschodnich sztuk walki się uczy
z giwer umie strzelać tak że aż huczy
uliczny bruce lee czy jackie chan
nie podskoczą jej jak i solo han
ale dość o hanie, nic się nie stanie
jak powiem wam gdzie jest jej zamieszkanie
Alex słit sixtin zwiała se z ziemi
gdy wojna przelała ostatnie krople krwi
wsiadła w random prom, kosmiczny grom
i dotarła do celu co nie równał się jej snom
spokojna planeta, pokój i dostatek
na niej dobry lud i ani jeden gagatek
znalazła pracę gdzieś, pojechała w wieś
pracowała tyle ile można znieść
kupiła sobie na dużej wyspie dom,
fundusze ma lecz nie wiem skąd
nie będę się rozwodzić, więc by wam dogodzić
mój flow w temat jej friendsów wchodzi
Jamiego poznała zupełnie w zbiegu zdarzeń
pewnego dnia pełnego mocnych wrażeń
handlowała na ulicy bohomazami
gdy obcy najeźdźcy napadli na straganik
swym silnym kopniakiem ich poskramiała
i wtem pomógł jej murzyn łysy jak pała
razem z zamieszki wyszli bez szwanku
i to była droga do przyjaźni przystanku
na imię mu Jamie, co bił potwory
a teraz o Tommym zapodam wam story
ten to z kolei, pełen nadziei
przybył na przesłuchanie nowej kapeli
w kapeli tej Alex dzierży basówę
a Jamie rzeźbił solówki za stówę
gdy Tommy przy garach przyłomocił
Alex oniemiała a jamie się spocił (trolol)
przyjęli go, świętowali to
teraz dają czadu na procent sto
i razem, mistrz karate, ostra koksiara
oraz chudy pacan dają po garach
i to tyle jak idzie w kwestii tego bio
podobało się? ok, tera sio! peace
a dla tych co nie wyznają tl;dr mam swój stary copypaste, nie chce mi się go edytować:
Historia zaczyna się w odległej przyszłości (kiedyś sobie nawet rozpisałam co w którym roku się działo, ale nie chce mi się szukać). Ziemia jest praktycznie światem chylącym się ku upadkowi, z powodu wojny zaistniałej między dwoma najważniejszymi sektorami na świecie - wszystkie kraje się zmieszały swego czasu w jedno wiekie państwo podzielone na tzw. "sektory" (wynik ciągłego dążenia społeczeństwa do globalizacji). System okazał się być i tak wadliwy i wcale nie powstrzymał widma wojny, jak kiedyś ludzie mieli na to nadzieję. W międzyczasie jednak doszło do sporego postępu technologicznego, sczególnie w dziedzinie informatyki i genetyki. oczątek naszej historii skupia się na jednym genetyku - pionierze w krzyzowaniu gatunku ludzkiego z wszelkimi innymi gatunkami fauny i twórcy pierwszej takiej okropnej hybrydy. Nazywam go osobiście panem Stwórcą. Jak można łatwo się domyślić, jego eksperymenty wydały się dość podejrzane organom władzy, i szybko zabronili mu tworzenia tychże krzyżówek. Mimo wszystko, Zwierzo-sapiensy rozprzestrzeniły się już poza kulę ziemską na nowo skolonizowane planety , i o dziwo, łatwo zaaklimatyzowały się w świecie i nie wywołały wielkiego konfliktu. Otóż, pan Stwórca nieźle się wkurzył na rząd, ale i tak postanowił kontynuować swoje chore eksperymenciska. Tym razem jednak zaczął zgłębiać wiedzę na temat technologii sztucznych organów. Zaczął zastępować swoje organy mechanizmami, stając się jednocześnie dość groteskowo wyglądającą krzyżówką między człowiekiem i androidem. Jednocześnie próbował stworzyć Homo Sapientissimus - czyli nadczłowieka, posiadającego wielką siłę i mózg zdolny do nadnaturalnego przyswajania informacji. Tworząc człowieka od samej molekuły, potrzebował on dawców do puli genetycznej. W międzyczasie więc nawiązał współpracę z rasą kosmitów zwanych DomZ (tu jest właśnie ten moment historii, który krzyżuje się z fabułą beyond good & evil - to stara historia i Alex powstała jako fanowska postać do gry trolol). Ci kosmici porywają ludzi i wysysają z nich siły witalne, zostawiając ciała kompletnemu zgniciu. Stwórca ujrzał w tym potencjał i w zamian za dostarczanie świeżych ciał zgodził się pomóc DomZ w zaplanowaniu inwazji na całkiem nowo skolonizowaną planetkę - Hillys. (czyli świat, w którym rozgrywa się akcja BG&E) Znalazł on też sobie pomagiera wyrzuconego dawno z akademii wojskowej - Komandora Khecka. Stał się on jego pomocnikiem w technologicznych eksperymentach i został szefem nowo założonej Sekcji Alfa, czyli specjalnych sił do walk z inwazjami kosmitów. Pan Stwórca pozyskuje ciałka, pobiera fragmenty DNA z tychże zwłok i jednocześnie wzdycha do swojej platonicznej miłości - pewnej ładnej blondynki, która jednak dawno odrzuciła jego miłość i zaręczyła się z kimś innym. Pan stwórca, targany tym ohydnym uczuciem odrzucenia (haha, frajer) pewnej nocy wkrada się do domu dziewczyny i ją usypia, potem zabiera do swego laboratorium i robi z niej głównego dawcę genów do swojego nadczłowieka. W tym także momencie decyduje się, aby jego "dziecko" było kobietą - pomimo wielkiej niechęci do płci przeciwnej, widzi w niej tę garstkę nieuchwytnego i niewytłumaczalnego piękna, którym chciał też obdarzyć swój twór. "Dziecko" się tworzy, rośnie, niedługo tenże płód będzie już na tyle dojrzały by wyjść z "próbówki". W międzyczasie Stwórca wyznaje miłość do zamrożonego ciała tejże dziewczyny i wielbi ją niczym starożytnego bożka. Kheck w międzyczasie uważnie obserwuje Stwórcę i stara się odwracać jego uwagę od uczuć, co całkiem dobrze mu wychodzi. Stwórca też wyjawia plan Kheckowi do czego posłuży mu dziecko - ma zamiar on nim zniszczyć DomZ i zdobyć wiedzę w jaki sposób kosmici ci kradną siły witalne z ludzi. Kheck stał się jednak w międzyczasie lojalny Kapłanowi DomZ (szycha kosmitów) i wyjawił plan Stwórcy. DomZ pomyśleli, że nie będą głupsi i też sobie znajdą jakiegoś frajerskiego "wybrańca" do kontrataku. Ale to już inna historia, gdyż tu są właśnie spore kawałki fabularne BG&E. Skupmy się na Stwórcy i jego chorej firmie. W międzyczasie konflikt na Ziemi osiąga krytycznych rozmiarów, widmo wojny atomowej jest nieuniknione, jednakże na chwilę obecną trwa walka zbrojeń. Społeczeństwo się rozwarstwia na bogatą burżuazję i tzw. "szczury", czyli kompletny dół społeczeństwa. Szczury jednakże nie są w tak beznadziejnej pozycji - otóż, są to ludzie, którzy przyswoili sobie zdolności potrzebne do przetrwania w tym okrutnym świecie. Ich społeczeństwo przypomina mocno szczurze - tworzą stada, potem się rozdzielają by łączyć się w nowe, jednak nigdy nie utrzymują stałych kontaktów i każdy szczur jest anonimowy. Stwórca wie jak to wykorzystać. Dziecko wreszcie się "urodziło", jeśli można tak nazwać in vitro. Stwórca zabiera je i porzuca wśród Szczurów, którzy zawsze opiekują się porzuconymi dziećmi. Kheck kwestionuje pomysł Stwórcy, ale ten objaśnia mu detale swego planu. Chce on wytrenować potężną wojowniczkę, zdolną korzystać z różnego rodzaju broni i wytrzymać w najgorszych warunkach. Szczury są w stanie ją właśnie idealnie wyszkolić w tychże kwestiach. Stwórca umieszcza jednak dziecku w głowie drobny chip, zdolny do monitorowania jej życia przed porzuceniem jej u Szczurów. No więc, dziecko żyje pośród swoich mentorów, uczy się sztuk walki i posługiwania się orężem. Nadaje ona sobie imię Alex (hahahaha niespodzianka) i każdego dnia walczy o przetrwanie w brudzie, trudzie i wiecznie ukrywając się przed jednostkami patrolującymi (policja powołana przez wyższe swery, co by szczurki nie rozpanoszyły się za bardzo na ich terenach). Alex kradnie, morduje, żyje. Spotyka inne szczury, jednakże jest między nimi niepisana umowa - żaden szczur nie może się do kogokolwiek uczuciowo przywiązać. Nie jest to oczywiście jakiś warunek, który wyklucza Szczura ze społeczeństwa, bo w końcu każdy pilnuje tylko własnych spraw, ale jednak jest to pewnego rodzaju memento, które umożliwia im przeżycie w tych chorych warunkach. Wojna na Ziemi sięga zenitu, gdy Alex ma już 16 lat. Odbywają się pierwsze ataki nuklearne na skalę całosektorową - kilka sektorów jest dosłownie zmiecionych z powierzchni ziemi. Szczury odkrywają tajne plany o ataku nuklearnym w ich sektorze, który wkrótce miał się odbyć. Alex wkrada się do pewnego wahadłowca, obezwładnia załogę i szybko przejmuje ster (nie pytaj mnie skąd nauczyła się pilotować wahadłowiec - zwalam na jej nadludzkość hyhy). Autopilot kieruje ją na Hillys, czyli tą małą słodką planetkę, którą DomZy chcą przejąć. Stwórca, cały czas monitorując Alex, uśmiecha się do siebie, gdyż to jeszcze bardziej ułatwia jego plany. Alex ląduje na Hillys i usilnie próbuje się wtopić w społeczeństwo, które wydaje jej się na początku raczej nienormalne. Hillyańskie społeczeństwo jest bardzo przyjazne, ludzie utrzymują się z drobnych robót i handlu, a życie jest skromne, ale za to bardzo spokojne. na początku Alex dołącza do grupy grabieżców, którzy okradają statki towarowe, jednak potem odkrywa, że można też wyżyć z normalniejszych zawodów, bez konieczności dalszego uciekania przed policją. Podejmuje się wszelkich drobnych robótek, trochę hazarduje w lokalnych barach, wykorzystuje też swój talent rysunkowy, który odkryła dość wcześnie, będąc jeszcze na ziemi.
no więc Alex odnajduje się w rysowaniu. Odkrywa, że rysowanie na ulicy to całkiem fajny interes, ale jednak nie jest w stanie przyciągać do siebie potencjalnych klientów ze względu na jej wredne nastawienie do ludzi. Ale pewnego dnia... Pewien ciemnoskóry człowiek na wózku inwalidzkim przegląda jej prace i z nudów zagaduje. Akurat, gdy oboje oddają się tej jakże grzecznej konwersacji, na niebie pojawia się coś dziwnego... Oto DomZ dokonują inwazji na Hillys. Kosmici wbijają się na powierzchnię w swoich meteorach i niszczą wszystko na co się natkną. Alex ma niezłe zdziwko na początku, ale szybko wkracza do akcji, gdy jeden taki kosmita chwyta tego biednego inwalidę. Próbuje ona podjąć walkę z tymże, jednak inwalida okazuje się być kawałem twardziela, który szybko się wyrywa z sarkofagu i w pozycji leżącej skutecznie walczy z kosmitą. Alex jeszcze bardziej nie dowierza, że inwalida może być tak przezacny w walce, przecież w jej społeczeństwie inwalidzi byli skazani na gnicie w kanałach, bezradni... Alex roztrzaskuje kolejnych kosmitów wszelkimi rzeczami jakie wpadną jej w ręce, poświęca swoje płótna by je ostatecznie rozkwasić na alienowym łbie. Ciemnoskóry towarzysz jej pomaga i razem skutecznie opanowują sytuację. Po skończonej walce, Alex jest trochę zszokowana i osłupiona. I to nie tym, że właśnie horda kosmolców chciała targnąć na jej życie, ale raczej nieludzką sprawnością tajemniczego człowieka w walce. Alex wytrąca z szoku przybysz na wózku. Pyta się jej jak ma na imię, jednak ta nie odpowiada. Szczury nigdy nie podawały swoich imion nikomu, więc czemu ona miałaby... Zamiast tego, inwalida jej się przedstawia - ma na imię Jamie. Wciska jej kartkę ze swoim adresem w rękę mimo jej sprzeciwu. "Natarczywy sk*rwiel" - myśli sobie Alex, jednak wsadza kartkę do kieszeni. Na jakiś czas Alex zapomina o karteczce i całym tym gościu. Zbiera pieniądze, aby postawić sobie skromny domek na wysepce, którą już zdążyła kupić (Na Hillys wszędzie są wysepki, cały świat to praktycznie jeden wielki ocean). Udało jej się przy okazji znaleźć lukę w prawie, która pozwala jej też przejąć całkiem spory las w okolicy tejże wyspy, więc ma już własny, spory teren. Potem następuje kolejny atak kosmitów (hell yea!), który udaje się Alex odepchnąć w pojedynkę. Jednocześnie, atak przypomina jej o tym całym Jamie'm i ciekawość co do jego osoby znowu się przebudziła w naszej protagonistce. Odnalazła karteczkę i wybrała się wieczorem w stronę jego mieszkania. Jamie okazuje się mieszkać w całkiem ładnej kamienicy układającej się na planie w kształcie litery U, z własnym dziedzińcem i w otoczeniu mnóstwa zieleni. Całkiem przyjemne miejsce. Alex chodzi dookoła dziedzińca, siadając na murku obok, potem wstając. Zastanawia się po jaką cholerę tutaj właściwie przyszła, do miejsca jakiegoś obcego człowieka? Myśli sobie: "Przecież to może być jakiś psychol, albo gwałciciel... Może na mnie w każdej chwili się zakraść i zaa-"... I w tym momencie z ciemnego kąta kamienicy Jamie atakuje biedną Alex. Dochodzi do walki, w której oboje dają z siebie wszystko, jednak Alex posuwa się do niegodnego czynu i wyrywa napastnika z wózka, powalając go na ziemię. Zdążyła już zauważyć, że stosuje się on do zasad zachodnich sztuk walki i stara się nie zadawać mocnych obrażeń, to wyglądało raczej jak sparring, lecz Alex nie wie co to godność w walce. Najważniejsze jest zwycięstwo. Przyciska Jamiego do ziemi i wrzeszczy na niego: "Czemu mi to robisz!? O co ci chodzi, chory człowieku? Czy w ten sposób zapoznajesz każdą nową osobę!? MÓW!", a Jamie na te krzyki robi tylko minę typu "C:'," i mówi: "Wreszcie się do mnie odezwałaś, nie odburkując na moje zdanie.". Dostaje na tę zaczepkę fangę w brzuch, ale nie traci swojej miny. Potem Alex go puszcza i, nie wiedząc co zrobić w tej chorej sytuacji, siada na ziemi obok niego. Jamie podnosi się na rękach z podłoża i wyjaśnia jej o co chodziło w tej całej szaradzie. Otóż, zauważył w niej takiego samego wojownika jakim sam kiedyś był - zbuntowanym, trochę za bardzo odważnym. Mówi, że docenia jej talent w walce i chce bliżej poznać jej metody oraz to jak takie dziewczę jest w stanie tak dobrze kierować siłą swojego ciała (Alex była o wiele szczuplejsza i miała mniej mięśni w tamtych czasach, jednak dalej była piekielnie silna). Myśląc sobie różne rzeczy w głowie, typu "po cholerę mam ci mówić, to nie twoja pieprzona sprawa, chory napaleńcu", Alex krótko odpowiada, że "po prostu umiem" i nie chce więcej mu opowiadać. No więc potem rozmawiają trochę, Alex pomaga mu wrócić na wózek i odprowadza go do jego mieszkania, Jamie pyta się jej jak ma na imię, ta jednak dalej nie chce mu odpowiadać. Wraca do swojego niedobudowanego domu z mętlikiem w głowie. Dalej jednak coraz częściej spotykają się na sparringi, Alex się przed nim otwiera, opowiada o swoim życiu i sama poznaje historię Jamiego - jego pójście do wojska już w wieku 13 lat ze względu na surową wojnę piętrzącą się na jego planecie, o jego przyjaciołach z wojska, których stracił na polu walki, o historii jego inwalidztwa i nadziei na nowe życie po dotarciu na Hillys. Przy okazji sama uczy się od niego ludzkiej grzeczności i otwartości, jakiej po prostu jej dotychczas brakowało. Przyjaźń kwitnie! Otóż, Alex się o wiele bardziej zmienia. Jamie pomaga jej trochę z budową domu, uczy grania na gitarze i pianinie, gdyż sam w wojsku sporo grał, a troskliwi rodzice posyłali go na lekcje pianina jak był szkrabem. Poza tym, Alex robi się greczniejszą, bardziej ludzka, ale także i rozsądna, choć bez Jamiego u boku o wiele trudniej jej bywa podejmować decyzje i nie strzelać gaf. Dalej zdarza jej się wywoływać bijatyki w barach, ale Jamie ją powstrzymuje za każdym razem i przemawia jej do rozsądku. Potem, Alex coraz lepiej sobie radzi z grą na basie i razem ze znalezionym na przesłuchaniach perkusistą Tommym zakładają grupę, która gra w lokalnych klubach.
Ja007
GITAAAARA <3