pingwin jak bedziesz dalej kradl kanapki to sie zrobisz gruby >:( by Arshana
Next by Arshana | Previous by Arshana |
Comments
Arshana
no to jest prawda, ale niestety takie refleksje nie pomagaja mi od dluszego czasu (nie che tez wyjsc na niewdzieczna - doceniam, ale nie pomaga mi to ruszyc sie z miejsca). staram sie aktualnie wyjsc z fazy nierysowania, bo troche za dlugo w niej siedzialam, i probuje pitolic sobie dla wlasnej przyjemnosci. moze za jakis czas zadziala. tak czy inaczej dziekuje za slowa otuchy!!!Hoku
czas leczy artblocki i doły artystyczne (sama przez ak roku takiego miałam, dopiero teraz się powoli zbieram spowrotem do kupy), a tłumaczenie się, że ktoś jest w czymś lepszy, 'ja tak nie umiem, nigdy nie będę umieć, bez sensu' jest głupie, w ten sposób po prostu się poddajesz. rysuj nie patrząc na to co robią inni, skup się tylko na sobie i przyjemności jaką z tego czerpiesz. no i nawet jeśli czujesz, że miałaś zbyt długą przerwę od rysowania to sobie ją przedłuż - sama za tym zatęsknisz i na nowo zbierzesz siły do tworzenia :vdecode-Meg
takie bezsensowne bazgrolenie po prostu jest ok. ważne jest żeby nie wymagać od siebie za dużo i wrócić do tej fazy gdzie po prostu robiło się coś o tak. dla przyjemności. grunt żeby coś robić, cokolwiek nawet nie jakieś super szkice jest lepsze od nie robienia nic? trzymam kciuki, że sobie z tym poradzisz, bo lubię Twoje prace i cieszę się jak widzę je tutaj n_n#4 decode-Meg - 14:40, 27 Nov 2016
Ohyeykoo
Powtarzając po Hoku — najważniejsze, by odnaleźć swój osobisty powód/cel i czerpać z rysowania przyjemność. Nie z każdego rysowania, oczywiście, bo to nie ma być przyjemne, szczególnie etap, przez który właśnie przechodzisz. W takim momencie, żeby odświeżyć swoje spojrzenie na własne prace i proces ich powstawania, robię studium, a następnie wracam do rysowania z wyobraźni. Mnie akurat największą przyjemność sprawia zabawa rysunkowa z ludźmi, kiedy wkręcę się w jakąś serię i chciałabym porozumieć się z innymi fanami. Moim problemem jest jednak nikła obecność oryginalnych prac w porównaniu z fanartami, bo za bardzo mnie absorbują, ale ma to wiele dobrych stron. Przy fanartach uczę się najwięcej i każdy kolejny wymyślam sobie tak, żeby zrobić coś, czego jeszcze nie próbowałam. Co do kwestii porównywania się, należy porzucić myśl o bezsensie i uwierzyć, że rysowanie to medium dla treści (rysunek ZAWSZE coś przekazuje) i jest to treść o tyle zindywidualizowana, o ile wyraża ją człowiek. Z pewnością znalazłabyś jakąś pracę, która bardzo ci się podoba, a masz świadomość tego, że nie jest narysowana najlepiej. Twoje myślenie i postrzeganie świata jest unikalne i polecam pielęgnację tych cech. O umiejętności nie musisz się martwić, każdy jest w stanie, przy odpowiednim doborze ćwiczeń i obserwacji, doścignąć swoich mistrzów.Arshana
(nie wiem komu teraz odpisuje czy decode-meg czy hoku???)ehh no macie wzsyscy racje oczywiscie... mimo to mam wrazenie, ze przekroczylam jakas granice, ktora mnie na stale odseparowala od "rysujacych ludzi", a ja jestem tylko jakimstam randomem, co sobie w tajemnicy costam bazgroli do szuflady itp. nie wiem, chyba nie umiem tego dobrze wytlumaczyc; zgadzam sie jednak, ze trzeba rysowac i tyle. stwiredzilam zgodnie z tym, co mowicie, ze jedyny sposob na wyleczenie sie z tego jest po prostu rysowac dla siebie. moze z czasem mi wroci pewnosc siebie czy cos...........
dziekuje decode-meg!
Arshana
juz w pierwszym zdaniu ujelas propblem - trzeba miec cel i czerpac z rysowania przyjenosc. ja mam wrazenie, ze mam 22 lata, a dalej rysuje dla nikgoo; nie wystarcza mi to, chcialabym z tym do ludzi wyjsc, a mam wrazenie, ze nie dam rady, ze mam za malo skilla, ze ludzie nie beda zadowoleni i to oleja i ze generalnie znikne w tlumie. przez to mi sie nie chce nawet nad warsztatem cwiczyc. wiem, ze w takiej chwili najlepszy jest confidence boost w postaci doalczenia do fandomu, gdzie masz natychmiastowy przyrost zainteresowanych, ale strasznie ciezko sie przebic, no i brakuje mi systematycznosci, nie umiem sobie fanbazy wyrobic i potem to sie wszystko jakos rozchodzi. dotknelas tez jeszce jednej kwestii, czyli tego, czy moje arty cokolwiek wyrazaja. wlasnie mam wrazenie, ze to sa tylko puste obrazki, ja sie bardoz nie lubie obnazac przed ludzmi, a na penwo nie w postaci artow. czy rysowanie w takim razie ma sens? on a sidenote duzo lepiej mi to idzie w pisaniu i daltego chcialam sie zabrac za komiks na podstawie opowiadania, ale wszystko utnelo w miejscu z powodow wyzej wymienionych. no i tak to sie jakos zapetla hehOhyeykoo
Odnalezienie celu dla swojego rysowania to wyzwanie na całe życie tak naprawdę. Wielu z nas podejmuje „karierę” rysowniczą nie z powołania, a z braku innych umiejętności lub ze względu na czas i wysiłek jaki już został w to włożony. Brzmi całkiem ponuro, ale w parze z tym idzie też często pasja, która jednocześnie przyczynia się do takich ograniczeń. To ryzykowna inwestycja w świecie, w którym łatwo zginąć w tłumie, jak sama napisałaś. Ludzie rysują z bardzo różnych powodów i w różnym celu. Źle to ujęłam, celu nie określa się najpierw i nie jest on niezbędny do tego, by rysować ładne obrazki, ale kiedy już go określisz, będzie o wiele łatwiej wychodzić z takich dołów. Z jakiegoś powodu zaczęłaś rysować i może warto zastanowić się, co było w rysowaniu tak atrakcyjne, że ten wysiłek podjęłaś. Nie zawsze jest to skuteczne, na mnie na przykład nie działa. W samookreśleniu pomaga robienie influence map czy wypisanie inspiracji. Ja nigdy nie interesowałam się tym, czy nie dam rady i czy moje umiejętności są wystarczające, póki rysowałam coś, co miało dla mnie znaczenie. Samo rysowanie ulubionych postaci sprawia mi przyjemność. Pokazywanie tego innym to rzecz drugorzędna, choć frustrująca, bo jeśli nikt nie zwraca uwagi, to nie widzę sensu tego nigdzie wrzucać.Nie miałam do końca na myśli wyrażania czegoś w sensie przekazywania emocji czy klimatu, czy jakiejś narracji w pracach; ale styl, który jest odzwierciedleniem pewnego podejścia do życia i rysowania, jakimś obliczem osobowości artysty. Jest to, moim zdaniem, zawsze obecne w pracach. Tematyka, charakter kreski, osobiste preferencje, kolorystyka, nawet schematy tworzenia postaci. Pewna myśl przewodnia jest u ciebie wyczuwalna. Na przykład kiedy myślę o twoich pracach, to widzę dokładnie opracowane kostiumy, tło historyczne, inspiracje literaturą. Ja akurat doceniam rysowanie jako przestrzeń bardzo intymną i miejsce dla emocji, ale nie trzeba tak robić wcale, tym bardziej, jeśli się nie czuje takiej potrzeby. Jest wiele osób, czerpiących przyjemność z czystej kreacji obrazu. Miałam ostatnio rozmowę ze znajomą ze studiów, która wyznała, że nigdy nie inspirowały jej emocje i rysuje najwięcej i najchętniej, kiedy jest szczęśliwa. Każdy mierzy się z innymi problemami i stosuje wobec siebie własne metody, ale warto też wiedzieć, jak wiele jest różnych podejść i rozwiązań, chciałam kilka tutaj pokazać, żeby zachęcić do dalszych poszukiwań (jeśli zakładamy, że rysowanie jest tym, co chcesz kontynuować). Mam nadzieję, że dasz sobie z tym radę i wrócisz do formy.
decode-Meg
zawsze jak mam wątpliwości co do rysowania to patrzę na moje stare prace i przypominam sobie, że hej - dużo się zmieniło. jest lepiej i będzie też lepiej czym dłużej będę w tym tkwić. myślę też o osobach które pisały mi miłe rzeczy. czy niedawno, czy kilka lat temu. i na wszystkie prace moich postaci, które dostałam od kogoś. myśl, że ktoś poświęcił x czasu żeby coś dla mnie napisać/narysować jest dosyć pocieszająca? myślę sobie, że też chcę innym zrobić taką przyjemność więc będę rysować dalej i może też komuś coś kiedyś narysuję żeby ta osoba się cieszyła. nie wiem gdzie z tym idę, ale no. trzymaj się tam!! jest ok, zrób sobie przerwę jak czujesz się wypalona. porób coś nowego. albo rysuj dużo bez sensu i może coś w końcu wyjdzie fajnie i poczujesz się lepiej z rysowaniem.